Cyberiada Wiki
(Dodano nową stronę „ '''Streszczenie:''' Król Biskalar, władca Cyprozji, słynął z ogromnego, być może największego w całym wszechświecie, skarbca. Ogromny zbiór bogactw - biał...”)
Znacznik: VisualEditor
 
Nie podano opisu zmian
Znacznik: VisualEditor
Linia 4: Linia 4:
 
Król Biskalar, władca Cyprozji, słynął z ogromnego, być może największego w całym wszechświecie, skarbca. Ogromny zbiór bogactw - białego złota, kryształów i uranu - stanowił jego największy powód do dumy.
 
Król Biskalar, władca Cyprozji, słynął z ogromnego, być może największego w całym wszechświecie, skarbca. Ogromny zbiór bogactw - białego złota, kryształów i uranu - stanowił jego największy powód do dumy.
   
  +
Wiadomość o bambika
Wiadomość o bogactwach Biskalara dotarła do pewnego konstruktora. Konstruktor ten, imieniem Kreacjusz, przybył do pałacu Biskalara. Stanąwszy przed władcą, zażądał, aby ten przygotował spis bogactw, a on pokaże mu klejnot, którego nie posiada.
 
   
 
Gdy w końcu dokonano spisu skarbów Biskalara, jeszcze raz stanął Kreacjusz przed jego obliczem. Powiedział wtedy, aby przyniesiono mu <em>kosz zwykłego piasku, ziemi albo i śmiecia</em>. Następnie wysypał szaroburą masę na posadzkę i rozpalił ją niegasnącą iskrą. To zamieniło stertę w niezwykły, ruchomy klejnot, który zaćmił wszystkie znane Biskalarowi i jego poddanym.
 
Gdy w końcu dokonano spisu skarbów Biskalara, jeszcze raz stanął Kreacjusz przed jego obliczem. Powiedział wtedy, aby przyniesiono mu <em>kosz zwykłego piasku, ziemi albo i śmiecia</em>. Następnie wysypał szaroburą masę na posadzkę i rozpalił ją niegasnącą iskrą. To zamieniło stertę w niezwykły, ruchomy klejnot, który zaćmił wszystkie znane Biskalarowi i jego poddanym.

Wersja z 16:23, 3 maj 2020

Streszczenie:

Król Biskalar, władca Cyprozji, słynął z ogromnego, być może największego w całym wszechświecie, skarbca. Ogromny zbiór bogactw - białego złota, kryształów i uranu - stanowił jego największy powód do dumy.

Wiadomość o bambika

Gdy w końcu dokonano spisu skarbów Biskalara, jeszcze raz stanął Kreacjusz przed jego obliczem. Powiedział wtedy, aby przyniesiono mu kosz zwykłego piasku, ziemi albo i śmiecia. Następnie wysypał szaroburą masę na posadzkę i rozpalił ją niegasnącą iskrą. To zamieniło stertę w niezwykły, ruchomy klejnot, który zaćmił wszystkie znane Biskalarowi i jego poddanym.

Upokorzony król postanowił zemścić się na Kreacjuszu. Uwięził go, a później, dla zachowania pozorów, poddał go trzem próbom.

Pierwszą był rozkaz dotarcia do skarbca Biskalara i zdobycia kuli umieszczonej w kryształowym jaju. Kreacjusz miał na to czas do następnego popołudnia. Konstruktor ominął strażników, przywoławszy mgłę. Następnie przechytrzył czarną maszynę, która zadała mu zagadkę, i poradziwszy sobie z atomowym zamkiem, przekroczył próg skarbca. Ominął wspaniałe komnaty wypełnione najbardziej drogocennymi kamieniami, po czym stanął przed kryształowym jajem. Dzięki mocy iskier wziął ze sobą wykonaną z radu kulę i zaniósł ją królowi.

Rozgniewany Biskalar z bólem uznał sukces Kreacjusza. Miał jednak dla niego kolejne zadanie - tym razem trudniejsze. Wysłano konstruktora na pustynny księżyc i kazano mu stanąć przed obliczem króla w południe następnego dnia. W obcym miejscu nie mógł skorzystać Kreacjusz z iskierek, gdyż najprawdopodobniej je mu zabrano. Konstruktor zbudował więc basztę z lodowych cząsteczek. Następnie wykorzystywał wodę z roztopionych brył i polewał ją. W ten sposób powstała swego rodzaju rakieta. Napędził ją Kreacjusz siłą swego mózgu (zbudowanego z antymaterii) i dotarł na planetę Biskalara.

Trzecie zadanie wiązało się z pościgiem. Król otworzył bramy miasta i nakazał Kreacjuszowi wybiec ze swego grodu. Po jego śladach zamierzał puścić roboty śledcze, które złapią go i rozszarpią. Konstruktor przystał na to, a nim opuścił miasto, poprosił o żelazną szpilkę. Biskalar był przekonany o swym zwycięstwie.

Biegnąc, namagnesował Kreacjusz szpilkę. W ten sposób uzyskał kompas, który dopomógł mu w ucieczce. Dzięki igle dostał się do opuszczonej kopalni rudy. Roboty wciąż pędziły za nim, lecz on umiejętnie zgubił ślad, tworząc obłok rdzawego kurzu. Opiłki uszkodziły aparaturę gończych, a te zaczęły uderzać łbami w ściany. Pozostałym dwóm wydał konstruktor fałszywą komendę i korzystając z ich dezorientacji unieszkodliwił je szpilką.

Następnego dnia przybył Kreacjusz do stolicy. Dzięki pomocy robotów gończych (poprzestawiał kable w ich głowach) pokonał Biskalara. Otworzył później skarbiec i doradził poddanym obalonego władcy, by wybrali na króla kogoś lepszego. Następnie ruszył w dalszą drogę.